Po mroźnym i wietrznym dniu przyjemnie jest się rozgrzać kieliszeczkiem domowej naleweczki...
W tym roku jeszcze nie jest mi to pisane, bo moje najmłodsze dziecię wysysa ze mnie resztki witamin. Pozostaje mi więc zielona herbatka:-)
Ale dzielnie przygotowuję się na przyszły sezon. Póki co na decoupagowy warsztat poszły butelki - a to za sprawą mojej szwagierki i teściowej. Złapały bakcyla na "wyklejanki" dołączając tym samym do grona zarażonych pasją decoupagu.
Jakiś czas temu zagruntowałam kilka butelek i tak sobie stały i czekały na lepsze czasy. No i się doczekały...:-) Materiał tani i wdzięczny, w sam raz na pierwsze kroki w deku.
Pierwsza padła ofiarą szwagierka - zrobiła piękną butelkę ale niestety nie zdążyłam jej "obfocić". Dumna właścicielka wywiozła ją czym prędzej na Mazury.
Teraz odwiedziła mnie teściówka - kolejna butelka doczekała się drugiego życia.
Oto efekt jej pierwszej pracy:
Wreszcie mam kompana! Oczywiście też wydłubałam butelkę ale moja jeszcze "się kończy"...:-)
Udało nam się nawet teścia zaangażować! Dzisiaj zagruntował mi kilka przedmiotów, którym planuję zmienić wygląd:-) Ciekawe tylko czy na lepsze...:-)
Wiecie co w tym wszystkim jest najprzyjemniejsze?
- wspólna praca, pogaduchy, wzajemne motywowanie się, dzielenie się wiedzą i doświadczeniem... można by tak jeszcze długo.
Nie jest ważny efekt takiej pracy. Jednemu będzie się podobało, innemu nie - "O upodobania i kolory nie należy się spierać":-)
Mi największą radość sprawiły te iskierki w oczach szwagierki i teściówki, w których zrodziła się pasja tworzenia:-)
No i proszę jakie ładne rzeczy zrobiłyście przy tych pogaduchach. Bardzo ładne! Czekam teraz na następną partię :)))
OdpowiedzUsuńPozdrowienia!
Bardzo ładne butelki. A co do kompanów, to świetne jest takie wspólne dłubanie w babskim gronie. Nowoczesny zamiennik skubania pierza. Siedzą sobie kobitki, leniwie pogadują i tworzą coś z radością. Uwielbiam to! pozdrowienia dla wszystkich pasjonatek i pasjonatów :).
OdpowiedzUsuńButelki w sam raz na naleweczki:) ja też je uwielbiam:)
OdpowiedzUsuńpozdrawiam!
Butelki rewelacyjne! Z takich naleweczka będzie smakować jeszcze lepiej :) A zarażać pasją jest bardzo przyjemnie. Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńButelki piękne! A te wypukłości to były już na butelce czy to jakaś pasta?
OdpowiedzUsuńSuper buteleczka! Szkoda,że mnie tam nie ma z wami.Brakuje mi tych "pogaduch" przy pysznej kawie:)Czy Lalę też możemy zaliczyć do tego wąskiego grona "zarażonych"? Pozdrawiam , szwagierka.
OdpowiedzUsuńewkiki - o tym samym myślimy! Któregoś razu też rozmawiałyśmy o tym, że dawniej spotykano się przy skubaniu pierza ale skoro pierze potrafi uczulać, to może lepiej deku (choć kto wie co pokażą badania za lat parę, może będziemy świecić od lakierów itp.:-)
OdpowiedzUsuńkatesz - te wypukłości na butelce już były. Na mojej butelce (może uda mi się jutro ją skończyć) wykorzystałam pierwszy raz technikę 3D
Anonimowy - żałuj, żałuj szwagierka. A jutro mama obiecała do kawy "coś słodkiego"...:-) mniam! Lala - oczywiście! każdy młody Narybek mile widziany!
Madziu, widzę,że masz wiele talentów! Podziwiam i czekam na następne artystyczne prace :))
OdpowiedzUsuńDziękuję Ci bardzo serdecznie za wpisany komentarz do e-booka i tyle dobrych słów!
Ściskam
Kasia