niedziela, 5 lutego 2012

Przecierki w ramach testów

Beatko - to post, o który prosiłaś:-)

Na stole w stylu shabby chick stały świeczniki. Pominęłam ich wcześniejsze prezentowanie ponieważ traktowałam je jako "testy przecierek". Beata się jednak dopatrzyła:-) i jest zainteresowana jak uzyskałam ich wybarwienia. Pomyślałam, że może i komuś z Was  może się to przydać:-)



Dwa świeczniki były drewniane i jeden z jakiegoś tworzywa. Ich stan przed (niestety tylko dwa świeczniki z trzech):

before...

Zacznę od tego, którego nie ma na zdjęciu powyżej:-)


Poświęciłam mu najmniej czasu a efekt najbardziej mi się podoba. Wcześniej drewno było pokryte moim zdaniem bejcą w kolorze ciemnego dębu. Zmatowiłam świecznik papierem ściernym (120) usuwając częściowo zabarwienie i wydobywając naturalny odcień drewna. Mocno rozcieńczyłam farbę wodą (kolory mieszałam sama na bazie orzecha włoskiego, szarości i barwników czerwonego, czarnego i żółtego) i pomalowałam świecznik. Po wyschnięciu nałożyłam biel - również mocno rozcieńczoną z wodą i zanim farba wyschła wytarłam nadmiar papierowym ręcznikiem. Na koniec przeszlifowałam wełną stalową.

Następny świecznik również drewniany:

Oczyściłam go i zmatowiłam papierem ściernym. Jego naturalny kolor odpowiadał mi więc nałożyłam na niego tylko pastę do wybielania drewna od razu usuwając jej nadmiar ściereczką. Po wyschnięciu przeszlifowałam wełną stalową.

I moja zmora...:-( Kształt tego świecznika bardzo mi się podobał... i to wszystko. Nie lubię tworzywa i dało się to odczuć w obróbce...


Wielokrotne malowanie i szlifowanie. Orzech włoski, szarość z orzechem włoskim - przecierka. Później biel - przecierka. Było brzydko więc znowu odrobina orzecha - przecierka. Po jakimś czasie miałam dość i tak go zostawiłam. Efekt wcale mi się nie podoba ale póki co tak pozostanie:-)

Powstał komplecik, który dzielnie towarzyszy nam w zimowe wieczory:-)



Podczas prób "przecierkowych" powstała też lampa. Kupiłam ją z urwanym kablem i w stylu, który mi zupełnie nie odpowiadał. Ale jej podstawa i wielkość mnie urzekła... Pięknie toczony stelaż wraz z kloszem to wielkość ok. 80 cm a średnica abażura - ok. 50 cm
Tak wyglądała wcześniej...

before...


Szlifowałam "nogę" do momentu aż pojawiło się surowe drewno bez żadnych zabarwień. Później pomalowałam ją tą samą techniką jak pierwszy z opisywanych świecznik. Ostateczny wygląd był jak dla mnie dość chłodny więc na wierzchu metodą suchego pędzla naniosłam pastelową orchideę. Wszystko przeszlifowałam grubą wełną stalową wydobywając kolory spod spodu.

after...



Oczywiście ściągnęłam z klosza połyskujący poliester i uszyłam nowy abażur. Tkanina odzyskana z jakiejś starej spódnicy z grubego płótna, przez które pięknie wieczorami przebija światło...


Mąż wymienił kabel i lampa skończona... choć chodzi mi już po głowie inny abażur...:-)



Miłego tygodnia Wam życzę!!!
Magda