Pewnego dnia Maksio (5 lat) wrócił z przedszkola i mówi:
Maksio / mamo - muszę mieć worek na strój gimnastyczny
Ja / po cichu pomyślałam - gimnastykę i aikido ma już od ok. 2 lat, musi być jakieś drugie dno. Pytam się więc: a coś szczególnego masz na myśli? (mając już przed oczami lokomotywy i wagony, których jest wiernym fanem od kiedy skończył niespełna roczek)
Maksio / ma być pirrrracki!!!!
Ja / o to coś nowego (faktycznie się zdziwiłam bo Kapitan Hak to w naszym domu zdecydowanie młodszy synuś)
Nagryzmoliłam na kartce projekt worka, kupiłam tkaniny i wydrukowałam z netu motywy pirackie.
Pokazałam Maksiowi ugrzecznione czachy a on na to - Mama, to musi być straszne, tak żeby dziewczyny się bały...
No i się zaczęło - mój synuś już przeszedł przez pierwsze miłości w przedszkolu, podział na obozy dziewczyny - chłopaki, a teraz jest bieganie za dziewczynami i straszenie - choć widziałam ich w akcji i szczerze mówiąc to dziewuchy nieźle popędziły kota płci brzydkiej...:-)
W każdym razie WOREK PIRACKI wyszedł mi tak:
Wymądrzać się na temat szycia nie mam zamiaru bo krawcowa ze mnie żadna. Maszynę do szycia mam od ok. 9 miesięcy a wcześniejsze moje łamanie igieł miało miejsce chyba w 5 klasie podstawówki:-)
Plan był taki, żeby worek był trochę marynistyczny i nadawał się też na wyjścia nad morze podczas urlopów (Ci z Was, którzy mają małe dzieci wiedzą ile gratów dzieci potrafią zabrać na plażę...).
Połączyłam więc moje ulubione kolory: granat, biel i malinową czerwień (na zdjęciach kolory trochę przekłamane).
Worek oczywiście na bazie walca, spód usztywniłam czymś czego używałam do uszycia lambrekina (pokażę go innym razem).
Najwięcej krwi napsuła mi kieszeń z ową czachą - ależ się przy niej nadłubałam... W efekcie usłyszałam od syncia, że mogłaby być straszniejsza ale niech już i taka będzie... Łaskawca...
Zamek wyprułam ze starych spodni, idealnie wpisał się kolorystyką.
Skoro miał być wygląd marynistyczny - musiał być sznurek. Dodałam go w dwóch miejscach wpuszczając w "szlufki": na dole worka...
i na górze worka...
Sznurek starałam się połączyć węzłem żeglarskim. Wybrałam tzw. prosty...
Podobno ten typ węzła jeśli jest źle wykonany, to mówią na niego "babski" - wcale się nie obrażę a braci żeglarskiej życzę "trzy stopy wody i dobrej pogody":-)
Do worka zdecydowanie bardziej pasuje "ucho" na jedno ramię. Ale z dziecięcych lat pamiętam, że to rozwiązanie nie jest zbyt wygodne dla malucha. Uszyłam więc dwie szelki, wypełniając je w środku watoliną (tak to się chyba nazywa), żeby nie obcierało delikatnego ciałka dziecka. Ze starego plecaka wyprułam "przedłużki z regulacją", żeby dopasować długość szelek do wzrostu.
Wszyłam je na dole pod skosem - tak dla wygody malucha:-)
Na górze dodałam jeszcze wieszaczek i doszyłam"dekielek" worka, w który wpuściłam gumkę, żeby nie wypadały skarby mojego Pirata:-) Zacisk do gumki też przywędrował z jakiegoś starego ciucha:-)
Na tym czerwonym podszyciu szelek planuję napis "Maksio" ale w temacie transferów jestem zielona więc sprawa musi dojrzeć...:-)
Pozdrawiam Was znad igły i miłego weekendu życzę!
Madziu, nie mam słów! To po prostu dzieło sztuki! Chylę czoła przed Twoimi umiejętnościami! Worek wygląda rewelacyjnie i będzie długo służył. już nie wspomnę, że na pewno postraszy niejedną dziewczynę:).
OdpowiedzUsuńWidać, że to co robisz, robisz z miłością i o jest piękne!
Dzięki za komentarze u mnie i miłych chwil Ci życzę (czy te pozdrowienia znad igły oznaczają, że kolejne dzieło powstaje?), pa!
Wiesz, co taki worek, to ja sama chciałabym mieć, jest po prostu wystrzałowy, no i dziewczyny będą się bały :) super, super, niezła z ciebie krawcowa, co z igłą tańcowała, no rewelacja...
OdpowiedzUsuńJakoś zupełnie nie mogę uwierzyć ,że żadna z ciebie krawcowa , przecież ten worek jest bajeczny , ja to nawet nie próbwałabym się brać za coś takiego bo moja porażka byłaby olbrzymia . Po prostu cudo co tu dużo mówić !!!
OdpowiedzUsuńWorek pierwszorzędny! Mistrzostwo po prostu! Jesteś fantastyczną krawcową, taki talent to skarb. Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńno w szoku jestem totalnym , teraz to widzę że ze mnie koszmarna krawcowa bo ja w życiu nie uszyłabym takiego worka , CUDO !!!! zapisuję się na korepetycje dla opornych :))))) ściskam ..
OdpowiedzUsuń"Oho ho przechyly i przechyly, oho ho, za fala fala mknie, oho, ho, trzymajcie sie dziewczyny! za liny!" bo Maksio ma sttttrrrrrraaaaaszszszszna (albo strasznie fajna) trupia czache na fajnym worku.
OdpowiedzUsuńA imie mozna tez wyhaftowac pod szelkami.
Jestem pod ogromnym wrażeniem:))) świetnie wyszło! i ja dziewczyna się boję:))))
OdpowiedzUsuńpozdrawiam ciepło!
Worek wyszedł rewelacyjnie. Szczerze gratuluję i pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńFantastyczny piracki worek :) Możesz być z siebie dumna! Ja też od niedawna szyję, a nie wyobrażam sobie, że potrafiłabym uszyć coś tak fajnego :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam gorąco Agata
Nie wiem jak to się stało, że do tej pory nie trafiłam na Twój blog :0 Przepięknie u Ciebie a worek mnie "zabił" po prostu ! świetny jest :)
OdpowiedzUsuńbuziaki