Wiosną poprzedniego roku zamarzył mi się pomocnik. Znalazłam więc stół spełniający najprostsze wymagania (pokazywałam go tutaj) i dzielnie służył w ogrodzie - tak wyglądał wcześniej...
before... |
Farba mocno się łuszczyła więc wstawienie go w aktualnym stanie do domu nie było bezpieczne dla dzieciaczków. Postanowiłam go "odświeżyć" i wtedy wyszła cała prawda na jaw. Stół był w opłakanym stanie. Przy zdzieraniu farby doliczyłam się 6 kolorów!!! - aż nie chcę myśleć ile było warstw... Poprzedniemu właścicielowi służył chyba jako ODSTRESOWYWACZ, o czym mogły świadczyć mega ilości gwoździ i pinezek powbijane dosłownie wszędzie. Podczas czyszczenia blat się całkowicie rozleciał, podobnie jak półka na dole... Przez chwilę nawet myślałam o ich wymianie ale drewno było tak "ślicznie zniszczone", że po dokładnym wyszlifowaniu postanowiłam je zostawić - teść pomógł w ich ponownym montażu:-)
Blat, szufladę i półkę na dole pomalowałam bardzo mocno rozcieńczoną farbą w kolorze szarości. Po wyschnięciu metodą suchego pędzla naniosłam biel po czym wszystko przetarłam wełną stalową.
Oryginalny uchwyt był powyginany na wszystkie strony, kupiłam więc odpowiednik. Był czarny, oksydowany i jak na mój gust zbyt mocno kontrastował z szufladą. Pomalowałam go więc w szarościach, przetarłam bielą i wykończyłam patyną w ramach postarzenia.
Główną konstrukcję stołu pomalowałam dwiema warstwami szarej farby, krawędzie przetarłam świeczką, następnie dwie warstwy bieli i papier ścierny w ruch!
W markecie budowlanym kupiłam drewnianą listwę i zamocowałam ją pod szufladą oraz drewniany drążek (pomalowany w taki sam sposób jak blat, szuflada i półka). Mąż nawiercił otwory w nogach stołu, w których wylądował owy drążek. Uszyłam zasłonkę wieszaną na troczkach, dodałam grafikę stąd i naniosłam ją przy użyciu transferu na tkaninę.
Na tym prace zakończyłam i stół wygląda obecnie tak:
Mebel powstał jeszcze przed świętami stąd widzicie różne ujęcia - jakoś tak się nie składało, żeby zamieścić posta wcześniej:-) Plan jest taki aby docelowo był podstawą pod umywalkę w naszej wymarzonej stodole:-)
Gorąco Was pozdrawiam mimo, że za oknem śnieży.... brrrrrr....:-)
Jest fantastyczny!!! :)
OdpowiedzUsuńdziękuję Magdo, też jestem zadowolona z efektu:-)
UsuńAle cudna metamorfoza! No po prostu pięknie! Jestem zachwycona efektem końcowym - i jakby nie było - tutkiem na restaurację starych gratów. No i kącik przy schodach na pierwszym zdjęciu przecudnej urody, wprost stworzony dla tego stołu:-)
OdpowiedzUsuńdziękuję, a miejsce na szczęście "się zrobiło" bo wyjechał wózek córuni, która woli spacery niż jazdy wehikułem
UsuńStolik przepięknie się prezentuje! Musiałaś mocno się napracować przy szlifowaniu tylu warstw farby,wiem coś o tym bo sama ostatnio robiłam to samo i wiem doskonale że nie jest to łatwa sprawa.Ale za taki efekt ,warto było! Pozdrawiam serdecznie.
OdpowiedzUsuńfaktycznie wymagał trochę pracy ale też sporo się przy tym nauczyłam
Usuńja włąśnie odświeżyłam swój pomocnik...jeszcze tylko kilka napisów...blaszek?...bardzo dziękuję za link do tej konkretnej grafiki....na pewno wykorzystam...a stól cu-dow-ny!!!!!!!!!!!!!i ta zasłoneczkaa:)))))) a kącik przy schodach.......:))))))pozxdrawiam
OdpowiedzUsuńto czekam na zdjęcia Twojego cuda! Ach te Twoje blaszki... są urocze!
UsuńO rety, cóż za odmiana! Jestem pełna podziwu! Stolik wygląda wspaniale, a i stojące na nim świeczniki i ramki na zdjęcia świetnie do niego pasują :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam cieplutko.
Ramki to "gotowce" ale świeczniki też przerabiałam sama:-)
UsuńJestem pod wrażeniem! Wyszedł piękny, zasłonka pasuje idealnie, kolory świetne, grafiki i koszyki! Piękny, naprawdę!
OdpowiedzUsuńprzyznaję, że ta szarość też mnie pochłonęła. Tylko, żeby ją odtworzyć będę musiała trochę pokombinować bo mieszałam farbę z barwnikami do momentu, aż kolor mnie zadowolił:-)
Usuńfantastyczny:)i te napisy:)kolor szary mi się niesamowićie spodobał i fakt,że nie jest jednostajny ale postawiłaś na domieszkę bieli z szarym wlasnie;)
OdpowiedzUsuńTa szarość tak mnie wciągnęła, że powstały kolejne rzeczy przy jej użyciu - mam nadzieję, że wkrótce uda mi się je pokazać:-) A wielkość napisów idealnie mi się wpasowała w wolną przestrzeń obok szuflady
Usuńsuper wygląda.. pozdrawiam
OdpowiedzUsuńdziękuję bardzo reni!
UsuńCudo ! Prawdziwy skarb.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie
Dziękuję, powiedzmy, że taki skarbik, który bardzo cieszy:-)
Usuńtak delikatnie,jasno,widać dużo pracy włożonej,efekt końcowy fantastyczny:)
OdpowiedzUsuńŁał jak niesamowita przeróbka!Bardzo mi się podoba a szczególnie te przetarcia!I pomysł z zasłonka - świetny!Pozdrawiam serdecznie!I idę pobuszować u ciebie mogę?
UsuńAnonimie - faktycznie kącik przy schodach był dość ponury. Teraz sporo zyskał dzięki jasnym barwom, dziękuję
UsuńAga - ach bo ja uwielbiam zasłonki. Wszelkie tkaniny dają dużo ciepła... Buszuj ile chcesz i kiedy chcesz! Będzie mi bardzo miło!
Wow, ale zmiana!jestem pod wrażeniem!domyślam się ile pracy musiałam w to włożyć!bardzo, bardzo mi się podoba:)
OdpowiedzUsuńpozdrawiam!
trochę to trwało, fakt i w między czasie koncepcja też mi się zmieniała:-)
UsuńNie wiem co napisać! Genialny!
OdpowiedzUsuńoch aż tak??? miło mi bardzo!
UsuńPrzejrzałam Twoje wpisy.Tworzysz swietny klimat.Usmiałam sie widząc kolumny z cegły dookoła domu-takie jak moje-z ukochanej cegły..Tak samoż kuchnia -wspaniała skondinąd -zachwycajaca.Bardzo proszę Cię o pokazanie jak masz osadzone półki pomiędzy cegłami jesli mozesz i masz takową chęć.Planuję właśnie wykorzystanie cegły w kuchni ,włącznie z murkiem ,wyciągiem i zobaczymy co jeszcze uda się w trakcie.Starych gracików mam takze troche nazbieranych włącznie z drzwiami -boje sie jednak robali ,by nie zaprosic ich do domu.Twój stoik wyszedł zachwycajacy-bez wazeliny stwierdzając -po prawdzie.!!!Cieszę się ze trafiłam na Twój ślad.Pozdrawaiam i zapraszam cię do siebie-aga
OdpowiedzUsuńdziękuję bardzo za miły komentarz! Tą cegłę również bardzo lubię. Co do kuchni, to już kilka osób prosiło mnie o trochę więcej szczegółów. Jak tylko czas i warunki pozwolą, chętnie cyknę więcej zdjęć i dodam opisy. A półki Agnieszko mam osadzone po prostu w korpusach - pomiędzy ściankami z cegły są włożone korpusy a na nich fronty. Stare graty również lubię - właśnie "mam na tapecie" bieliźniarkę, którą mocno zmasakrował kornik - nie mam pojęcia czy jest jeszcze aktywny. Muszę poczytać na ten temat, żeby nie narobić sobie kłopotu:-) Chętnie wpadnę w odwiedziny!
UsuńAle cudo zrobiłaś z takiego grata!!! No po prostu klękam! Super!
OdpowiedzUsuńPozdrowienia z Kalinek
M.
oj gracior był z niego jak ta lala! Teraz tylko się ubrał w trochę bardziej wyjściowe szaty:-)
Usuńpiękny !!!! ale z Ciebie zdolna babka :)
OdpowiedzUsuńach tam zaraz zdolna... trochę niewyżyta i odreagowała przy szlifierce:-)
UsuńC U D O W N Y !!!! Jesteś WIELKA !!!
OdpowiedzUsuńwielka powiadasz... 1,50 m w kapeluszu...:-)
UsuńO rany, dalas nowe zycie temu stolikowi, jest piekny!!! bardzo podoba mi sie efekt calosciowy jaki uzyskalas, piekne zasloneczki, a na Castle... zawsze przyjdzie czas :) Ja juz od dluzszego czasu szukam podobnego starego blatu, do mojego projekciku, kolor wyszedl Ci piekny! sciskam
OdpowiedzUsuńCastle... z pewnością gdzieś jeszcze zagości... A co do blatu - Dorotko a może uda Ci się gdzieś znaleźć stare dechy? Szkoda, że to daleko bo dałabym Ci z mojej stodoły - wprawdzie planuję je przerobić na meble kuchenne ale zawsze coś zostanie...:-)
UsuńZ tego, co piszesz - dużo pracy i serca włożyłaś, ale... opłacało się, bo efekt jest PIOPRUNUJĄCY!
OdpowiedzUsuńdałam z siebie wiele ale ze mnie człowiek stadny i przy pomocy męża i teścia było mi raźniej! Efekt końcowy to również ich zasługa!
UsuńJuż widzę to łazienkę z tym fantastycznym stolikiem a zasłoneczki dopełniają całości . Naprawdę świetny !!!
OdpowiedzUsuńteż już przymierzałam się z umywalką - będę musiała "wpaść" z nią odrobinę do szuflady, żeby nie było za wysoko:-) Miejmy nadzieję, że się uda:-)
UsuńMetamorfoza wspaniała! Ale domyślam się ile Cię to cacko pracy kosztowało i tym bardziej gratuluję efektu!!!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
czasami sama nie wiem co mi więcej czasu zajmuje - realizacja czy wybieranie pomiędzy różnymi koncepcjami, które krążą mi po głowie - w trakcie "obróbki" kilka razy zmieniało mi się zdanie...:-)
UsuńŚwietnie wygląda teraz ten stół. Gratuluje wytrwałości no i talentu!. U mojego dziadka też jest stół z szufladą w opłakanym stanie. Tylu warstw farb raczej nie ma, ale ogólnie wygląda na strasznie zniszczony. Myślałam, że raczej nie da się z niego nic zrobić, ale może jest jakaś nadzieja.. :). Dzięki, że opisałaś swoje poczynania krok po kroku. Pozdrawiam:).
OdpowiedzUsuńto koniecznie daj znać jak uda Ci się go odnowić!
UsuńTO JEST CUDNE PO PROSTU CUDNE!!!!!!!TEN STOLICZEK BEDZIE MI SIE SNIŁ PO NOCACH;-)))))
OdpowiedzUsuńmiłych snów Ci zatem życzę! Niekoniecznie tylko ze stoliczkiem w roli głównej...:-)
UsuńPrzyznam... nie sądziłam, że tak zniszczony mebel może odzyskać urok... Fantastycznie Ci poszło. Podoba mi się u Ciebie dlatego już postanowione będe stałym bywalcem podczytywaczem :) Pozdrawiam i zapraszam do siebie.
OdpowiedzUsuńbędzie mi bardzo miło, serdecznie zapraszam i chętnie wpadnę w odwiedziny!
Usuńjejku jest przepiękny!:) wspaniale go przerobiliście... zazdroszczę:P
OdpowiedzUsuńnie ma co zazdrościć scraperko tylko trzeba kupić rumpla i dobrze żyć z rodzinką:-)
UsuńJa jak wszyscy tutaj jestem rowniez pod wrazeniem, pieknie odnowilas stolik, a przy tym pozostawiajac go niczym nadszarpniety czasem.
OdpowiedzUsuńFiraneczka dodala mu niezwykle lekkiego looku, podoba mi sie:)
pozdrawiam
firaneczki i inne tkaninowe cudeńka to Atenko Twoja specjalność!!!:-)
UsuńCudenko! Jak to milo ze cala rodzinka sie przylozyla to renowacji. Pozdrawiam cieplutko.
OdpowiedzUsuńach Zosiu bo z moją rodzinką to ja i w ogień pójdę...:-)
UsuńStolik to mistrzostwo świata! Zachęcona nim, przejrzałam pozostałe Twoje wpisy i widzę, że jest na czym oko zawiesić:) Worek piracki baaaardzo cudny! Cieszę się, że Cię znalazłam:)
OdpowiedzUsuńbardzo mi miło a worek jest w ciągłym użyciu więc nosi już znaczne ślady użytkowania przedszkolaka...:-)
OdpowiedzUsuń:) gratuluje !:) ... dałaś bidulkowi nowe życie i nie wiem czy nie jedno z najpiękniejszych w jego historii ... niesamowite ile drewno potrafi wytrzymać ... firaneczka nadaje całości elegancji i czyni mebelek uroczym ... u mnie nie tak dawno też stół stał się pomocnikiem ... i nie wiem ale chyba zainspiruję się tą uroczą firaneczką :) ...
OdpowiedzUsuńco do bieliźniarki to zwróć uwagę czy po dokładnym oczyszczeniu pojawiają się świeże paprochy przy "odwiertach" ... ja przy swoim stole ze śladami "tambylców" zastosowałam preparat gadobójczy i na niego folię spożywczą ... na tydzień w takim ubranku a żeby małż nie marudził taką kreację przerobiłam na nim 3 razy ... i teraz uważam, że ich nie ma :))) ... i tego będę się trzymać ...
jeszcze raz gratuluję i pozdrawiam :)
dziękuję Konstancjo za miłe słowo w sprawie stoliczka i radę "na korniki". Zerknę czy nie napruszyły łotry:-) O środkach wszelkiej maści wiem, że istnieją ale nie mam cierpliwości do ich stosowania:-) Przyznaję, że część bieliźniarki już pomalowałam...
UsuńStół po metamorfozie wygląda bajkowo ale muszę Tobie zdradzić, że przed też miał swój urok i na pewno pięknie się komponował w ogrodzie.
OdpowiedzUsuńPodziwiam Cię, że Ci się chciało tyle pracy w niego włożyć, efekt jest rewelacyjny i nie przypuszczałabym, że taki właśnie może być. Ja pewno bym nie dała rady i stół poszedłby w odstawkę.
Teraz to już pozostaje czekać na zdjęcia ze stodoły:)
Agnieszko - mi wersja "przed" też odpowiadała. Niestety w takim stanie stół nie nadawał się do wstawienia do domu - farba się łuszczyła i mogła pokaleczyć. Nie było wyjścia, trzeba było działać...:-)
UsuńWitaj. Piękny stolik i widać, że wszędzie mu dobrze. A moje ludwiki czekają, bo okazały się w opłakanym stanie, co mnie bardzo zniechęciło i tak sobie czekają. Obiecałam sobie, że będą gotowe na 4 lutego. Nie wiem czemu tak jest, bo przecież sama pojechałam je zobaczyć, z nie dostrzegłam tylu uszczerbków. Tak jak Ty zaczęłaś odnawiać stolik, ukazał się jego faktyczny stan.
OdpowiedzUsuńAle świetnie sobie z nim poradziłaś.
Pozdrawiam
No to mnie zasmuciłaś. A brałaś już oczyszczone meble? Ja w dalszym ciągu poluję na biblioteczkę...
UsuńWspaniala metamorfoza.Stolik jest fantastyczny.Sama odnawiam stare graty i daje im nowe zycie.Uwielbiam taki wlasnie klimat.Kazda rzecz jest inna i ma swoja dusze.Bede zagladac tutaj do Ciebie czesto.pozdrawiam i serdecznie zapraszam do mnie na bloga.
OdpowiedzUsuńdziękuję bardzo! Takie staruszki dają dużo radości...:-)
UsuńWspaniała przemiana, a ile pracy...W ogóle pięknie mieszkasz.Proszę powiedz, jak uzyskałaś taki kolor świeczników. mam podobnych kilka do przerobienia.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie, Beata
Beato - w najbliższych dniach postaram się skrobnąć posta na temat świeczników - każdy z nich był robiony w inny sposób - trochę w ramach testów:-)
UsuńBędę czekać z niecierpliwością:))). Pozdrawiam, Beata
UsuńSUPER SUPER SUPER,
OdpowiedzUsuńPrzepięknie Ci wyszedł.
Chylę czoła po prostu.
I napisy tez bardzo stylowe - CUDO.
dzięki Asiu!
Usuńoniemiałam! ja bym tylko ogień podłożyła :p (oczywiście przed nie po )
OdpowiedzUsuńhi! hi! ja mam ogromną słabość do "staruszków"...
UsuńWitam!
OdpowiedzUsuńStolik jest PRZEPIĘKNY!!!
Jeśli znajdzie Pani chwilkę zapraszam do oglądnięcia moich dzieł
Pozdrawiam Monika
A ja powiem tak:):) mi sie oba podobaja hehe po i przed metamorfozą! Ja bym sie długo zastanawiała czy by nie zostawic go w tym stanie co był jedynie przetrzeć i na nowo polakierowac;)
OdpowiedzUsuńno wreszcie trafiłam na bloga, ktory mnie interesuje. Dziękuję, że jesteś. Piękny stolik Ci wyszedł. Fantastyczny kolor. Zabieram sie za renowacje kilku fajnych rzeczy, więc może za jakiś czas wpadnij poogladaC. Pozdrawiam serdecznie.
OdpowiedzUsuń