I bynajmniej nie dotyczy on kupowania "szmatek" i biegania po galeriach handlowych. Zdecydowanie bardziej wolę zakupy na tzw. pchlich targach.
Pokazywałam Wam mój mocno wysłużony stoliczek. Ostatnio wpadł mi w oko kolejny... Mimo tego, że blat ma zalany olejem/smarem nie mogłam mu się oprzeć...
Stołów nigdy za wiele!!!
Jak twierdzi Marlena de Blasi: "Zawsze uważałam, że najlepsza droga do poznania jakiegoś miejsca wiedzie przez jego zwyczaje kulinarne. Rzeczy najciekawsze, jeśli nie dzieją się w łóżku, zwykle mają miejsce przy stole". Podpisuję się pod tym "obiema ręcami"!:-)
Stół, zanim trafił do pracowni i ustawił się w kolejce mebli do odnowienia, posłużył jako pomocnik do przesadzania kwiatków...:-)
Z wakacji na Mazurach przywiozłam jeszcze mnóstwo innych "przedmiotów z duszą". Jeśli czas pozwoli, chętnie Wam je pokażę!
Póki co zajmuję się ogrodem, który mocno odczuł naszą długą nieobecność...
Świetny stolik, daje mnóstwo możliwości :) Ciekawa jestem tych wszystkich twoich skarbów :) Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńCudne nozki, jak u modelki :-).
OdpowiedzUsuńStolik jest uroczy, ciekawa jestem, jak go odnowisz! Czekam na kolejne odsłony skarbów i pozdrawiam cieplutko:).
OdpowiedzUsuńHej, niedawno kupiłam podobny stolik, zamówiam do niego nadstawke u stolarza i mam biurko do "pracowni" :) Fajnie tu u Ciebie! Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuń