niedziela, 22 maja 2011

Chłodnik z botwiny

Słoneczko wreszcie zaczęło nas rozpieszczać! Ciepełko, ciepełko, ciepełko...
A w piękne, słoneczne dni nie ma nic lepszego niż chłodnik!
Uwielbiam go! I jak tylko pojawia się botwinka musi znaleźć się na moim stole.
Nie należy on do szybkich dań ale zapewniam, że warto!


Chłodnik z botwiny

2 grube pęczki botwiny wraz z buraczkami
2 duże szklarniowe ogórki (lub gruntowe w odpowiedniej ilości)
4 jaja
pęczek koperku
pęczek szczypiorku
1 litr jogurtu naturalnego
0,5 litra kefiru
3-4 ząbki czosnku
ocet winny, sól, pieprz, cukier do smaku



Botwinkę wraz z buraczkami drobno siekamy, wkładamy do garnka i zalewamy małą ilością wody - tak aby lekko przykryć składniki. Dusimy na małym ogniu do miękkości, dodając w trakcie ocet winny (dałam 2 łyżki), sól i pieprz do smaku.
Pozostawiamy do ostygnięcia.
Ogórki i ugotowane na twardo jaja również kroimy w drobną kosteczkę.
Szczypiorek i koperek siekamy.
Czosnek wyciskamy.
Wszystko łączymy dodając schłodzony jogurt i kefir.
Przyprawiamy solą, pieprzem i cukrem do smaku po czym całość wstawiamy do lodówki.
Podajemy mocno schłodzony.

Chłodnik powinien być gęsty (dzięki dużej ilości warzyw), mieć piękny buraczkowy kolor i lekko słodki smak.
Testowałam też wersję z jogurtem i kefirem w proporcji 1:1 oraz wersję ze zsiadłym mlekiem - obie smakują wyśmienicie!



A na marginesie - zobaczcie jak pięknie zakwitł szczypiorek na mojej rabatce:-)



Ten, który się nadawał do jedzenia trafił do chłodnika. Resztę ścięłam, żeby wkrótce cieszyć się świeżym szczypiorkiem.
Tak pięknie wyglądały te kwiatki, że szkoda mi było je wyrzucać. Zerwałam więc dodatkowo piękne  łąkowe zielsko...



i wstawiłam do ogrodowego wazonu...




Przy takim bukiecie mój chłodniczek smakował jeszcze lepiej:-)




Życzę Wam smacznego!!! I dużo słońca!
Aha - przygotujcie też cytrynę lub kwasek cytrynowy do czyszczenia rączek po buraczkach:-)

12 komentarzy:

  1. A ja wlasnie szukalam przepisu na chlodnik z botwiny - telepatia!!! :-)
    P.S. Serdecznie dziekuje za mile zyczenia imieninowe.

    OdpowiedzUsuń
  2. Uwielbiam botwinkę :) Chociaż bardziej niż chłodnik lubię zupę szczawiową, to przepis chętnie wykorzystam :) Szczypiorkowy bukiet wspaniale komponuje się z kolorem zupy :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Uwielbiam chłodnik. W sobotę mieliśmy chłodnik na obiad , z młodymi ziemniaczkami i koperkiem - pychota :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Ja za chłodnikami nie przepadam, ale botwinkę na ciepło lubię :) Piękny ten Twój szczypiorek i polny bukiet.

    OdpowiedzUsuń
  5. Smacznie, pięknie, sielsko, czarodziejsko ... Urzekający blog! Pozdrawiam ciepło.

    OdpowiedzUsuń
  6. Oj, jak chłodnik - to już lato! Tez go uwielbiam, jeszcze dodaje do talerza jajko na twardo, pokrojone w ćwiartki :).
    Piękna aranżacja, uwielbiam te kolory!
    Pozdrawiam :).

    OdpowiedzUsuń
  7. Wygląda przepysznie:) a w takim otoczeniu,to wielka przyjemność jedzenia:))

    pozdrawiam ciepło!

    OdpowiedzUsuń
  8. Mniam!
    muszę zrobić. Muszę upolować botwinkę :-)))
    Pozdrawiam ciepło.

    OdpowiedzUsuń
  9. fantastyczny! najlepsza wiosenna zupa :)

    pozdrawiam,
    Paula

    OdpowiedzUsuń
  10. kurcze zupa pasuje do bukietu czy bukiet do zupy? :-)

    OdpowiedzUsuń
  11. Lubię buraki, z pewnością ta przepyszna zupka zawita wkrótce na moim stole...dzięki za przepis:)

    OdpowiedzUsuń
  12. Wyglada apetycznie!zdecydowanie musze sprobowac!

    OdpowiedzUsuń