To ciekawe jak z biegiem lat zmieniają nam się smaki.
Kiedyś herbata mogła nie istnieć, teraz nie wyobrażam sobie wieczorów bez niej, szczególnie długich zimowych...
Kiedyś zielona herbata nie przeszła mi przez gardło, teraz to mój ulubiony ciepły napój.
Uwielbiam "zieloną" z jeżówką, z żeńszeniem, z miłorzębem choć napar z samych liści, bez żadnych dodatków też jest pyszny.
Opakowaniowy jarmark wymusił zrobienie herbaciarek. I tak powstały dwa pudełka...
Spodobała mi się serwetka i tak najpierw powstała herbaciarka w odcieniach ciemnej czekolady...
Podstawowe kolory, które mieszałam to umbra, antyczny złoty, pastelowa orchidea i wykończenia niebieską patyną. Do "maziania"/cieniowania używałam trochę pędzla, trochę gąbeczki i dużo, dużo paluchów - powiem szczerze, że malowanie palcami wychodziło najlepiej:-)
Kontynuując motyw z serwetki dodałam kreseczki, które miały być imitacją desek. Liczne przecierki i na koniec mały szyldzik "Tea Time" z domalowanymi gwoździkami, który zrobiłam z opakowania po czekoladkach...:-)
Jakiś czas później korciło mnie zrobienie kolejnej herbaciarki z wykorzystaniem tej samej serwetki ale w innym odcieniu. I tak powstało pudełeczko na bazie pastelowej orchidei z delikatnymi dodatkami innych odcieni...
Postanowiłam już nie "maziać" paluchami a używałam do cieniowania pędzla do szablonów. Poprzednie pudełko było drewniane. Do tej wersji natomiast użyłam pudełka kupionego kiedyś z herbatką dlatego też w górnym lewym rogu zakleiłam perfidnie reklamodawcę:-)
Wykończenie wieczka podobne do poprzedniego. Boki już inne. Miałam tylko jedną serwetkę i skończyły mi się napisy "Tea Time". Odrysowałam więc wzór na przezroczystej "koszulce na dokumenty", wycięłam ostrym nożykiem i użyłam jako szablonu na bokach. Poprzecierałam i wyszło jak wyszło...
I siostrzyczki...
W najbliższym czasie zielona herbatka trochę ustąpi miejsca mięcie, która bezwstydnie rozrasta się już w ogrodzie a jest rewelacyjna na upały. I jeszcze moja ulubiona Yerba Mate Lemon - rewelacyjnie gasi pragnienie...
Przepiękne herbaciarki, i dopracowane w każdym calu!
OdpowiedzUsuńJa też uwielbiam herbatę, sama robię liściaste mieszanki. Moją ulubioną jest jednak czarna, potem dopiero zielona!
Pozdrawiam :)
Piękne pudełeczka! Też mam taką serwetkę i również uważam, że na herbaciarki pasuje jak ulał!
OdpowiedzUsuńOj tak, smaki się zmieniają z biegiem lat. Kiedyś nie jadałam pomidorów - teraz je uwielbiam :) Pudełeczka śliczniutkie, jak cukiereczki
OdpowiedzUsuńMadziu, dziekuje serdecznie za zyczenia imieninowe.
OdpowiedzUsuńJa tez lubie rozne herbatki, a herbata przechowywana w takich slicznych pudelkach na pewno jeszcze lepiej smakuje tak, jak pita z ladnej filizanki.
Piękne herbaciane skrzyneczki ! U nas też zielona rządzi tyko ,że z dodatkiem Żurawiny !
OdpowiedzUsuńPozdrawiam cieplutko.
Przepiękne są twoje herbaciarki. U mnie saszetki walają się po cynowych naczyniach :-)
OdpowiedzUsuńTwój przycup wzbudził mój zachwyt.
Pozdrawiam serdecznie
Śliczne te herbaciarki :) Za zieloną herbatą też przepadam, zwłaszcza z maliną :)
OdpowiedzUsuńPrzypomniałaś mi jak dawno nie piłam zielonej herbaty.
OdpowiedzUsuńPuszki przepiękne!
pozdrawiam!
herbaciarki cudo, ja jestem fanka zwykłej czerwonej i klasyka czyli normalna czarna z cytryna i kapka likieru Sambuka
OdpowiedzUsuńPiękne herbaciarki!Ja lubię zieloną z pigwą:) Pozdrawiam serdecznie:)
OdpowiedzUsuń