Odpiłowałam wieszak i pomalowałam pastelową orchideą. Jako motyw wybrałam róże. I tak powstał decoupagowy manekin.
Papier bardzo mi się podobał ale wycinanie gałązek, listków i innej drobnicy było dość pracochłonne. Później układanie wyciętych motywów na manekinie - to lubię najbardziej! - z założenia miało powstać coś nawiązującego do gorsetu. Jak już wszystko przykleiłam nadszedł moment lakierowania i szlifowania - tego szczerze nie cierpię... po 25 warstwach lakieru przestałam liczyć...:-) Dodałam jeszcze tasiemkę w miejscu wiązania gorsetu i ulubioną koronkę jako wykończenie. Tak prezentuje się z drugiej strony...
Lubię komplety więc ostatnio mimo totalnego rozleniwienia (chyba przesilenie wiosenne mnie dopadło) dorobiłam serce.
Ozdobiłam je od środka więc ominęło mnie żmudne lakierowanie. Oczywiście obowiązkowo tasiemka i koronka:-)
i z drugiej strony
Teraz pozostaje nam tylko czekać na róże w ogrodzie...
Prześliczne! Manekin wspaniały a serce do kompletu! Pięknie to obmyśliłaś i wykonałaś! Róże ponad wszystko! Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńPodziwiam Twoją cierpliwość do tych szczegółów. Ale efekt jest super. Serduszko do kompletu - bajkowe.
OdpowiedzUsuńPrzepiękne! Mam pytanie- czy konieczne jest tyle warstw lakieru?
OdpowiedzUsuńmasz Kobieto cierpliwość oj masz, takie maleństwa kleić i jeszcze 25 warstw lakieru pozazdrościć cierpliwośći
OdpowiedzUsuńJest uroczy:) masz fajną toaletkę:))pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńoj z tą cierpliwością to tak nie do końca...:-) ale jak już na coś się uprę...!
OdpowiedzUsuńkatesz - rasowa decoupażystka pewnie by Ci powiedziała, że TAK. Generalnie chyba zasada jest taka, że jak "przejedziesz" ręką po przedmiocie to nie możesz czuć "różnicy poziomów":-) Ma być idealnie gładkie. Przy serwetce ten efekt uzyskuje się szybciej. Papier niestety jest grubszy i wymaga więcej warstw lakieru. Ja wychodzę z założenia, że skoro robię to dla siebie to mi ma się podobać i jak mam ochotę to lakieruję 25 razy i więcej a jak nie, to kończę na ok. 4-5 warstwach. Przy tym manekinie zależało mi na "gładkości":-) Ale uprzedzam, że ze mnie jest totalny samouk więc moje spostrzeżenia są czysto subiektywne:-)
piękne!!!!!!!!!!
OdpowiedzUsuńPanna we frywolnej koszulce :-). Fajne.
OdpowiedzUsuńKawał dobrej roboty :) Manekin wygląda rewelacyjnie! Serducha też śliczne. A u mnie jest odwrotnie - lubię lakierowanie i szlifowanie, a nie lubię naklejania :) Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńJa zazwyczaj robię 3 warstwy. Różnica poziomów mnie tak nie denerwuje jak zagniecenia, z którymi nie umiem walczyć. Ani to zakryć, ani zalakierować, ani zetrzeć papierem... I chyba żadna moja praca nie jest głaciutka jak pupa niemowlaczka :D
OdpowiedzUsuńŁadnie sobie poczynasz:) komplecik bardzo mi sie podboba.
OdpowiedzUsuńZapraszam do udziały w moim wielkanocnym konkursie:)