piątek, 30 marca 2012

COWBOY ROOM

Mój młodszy synuś na pytanie "kim chciałbyś zostać w przyszłości" - odpowiada: "kowbojem":-)
I w takim właśnie klimacie zażyczył sobie swój kącik w pokoju:-)

Pokój dzieli z bratem, który ma całkowicie inne zainteresowania. Chcąc pogodzić te dwa światy i sprawić, aby różnorodność dekoracji współgrała ze sobą, postawiłam na wspólną kolorystykę.
Kolory dominujące w pokoju (moje ulubione zresztą) to: biel, malinowa czerwień, niebieski + navy oraz brąz.

Tworzymy pokój wspólnie i chyba nigdy nie skończymy, ponieważ kreatywność dzieciaków jest niesamowita i ciągle coś wymyślają. Dotychczas udało nam się osiągnąć taką wersję w klimacie "kowboja":


Nie mogło się obyć bez gwiazdy szeryfa:-) Uszyłam więc gwiazdę  wypełniając ją ociepliną w środku i przykleiłam litery. Wykonałam je łącząc tekturę z pianką (warstwa ochronna z jakiejś przesyłki) i oklejając tkaniną w kolorze czerwonym. Dzięki temu sprawia wrażenie trójwymiarowości.




Mój brat zorganizował podkowy - no bo kowboj bez konia...



Do niedawna Tymuś pytany: "jak się nazywasz?" - odpowiadał "Tymek Tymoteusz" - pomijając oczywiście nazwisko:-) Wykorzystałam zdjęcie braci i wywiesiłam LIST GOŃCZY!!!:-)


List to nic innego jak wydruk na papierze, postarzony patyną i opalony świeczką. No i dzięki  Anetce kupiłam sobie rewolwer i zaciskacz i mogę robić ładne dziurki:-) - dziękuję Ci jeszcze raz za wszystkie podpowiedzi!!!
No ale klu to to drewniane "coś", na którym wisi list. Ferie zimowe spędzaliśmy nad polskim morzem. Podczas licznych spacerów Maksio (mój starszy synek) przeglądał różne cuda wyrzucone przez morze. Ponieważ "zbieractwo" ma po mamusi:-) przytargał owo drewniane "coś". Mąż sugeruje, że jest to drewno orzechowe, kształt również przypomina jakieś narzędzie. Czy to możliwe, żeby przypłynęło do nas z baaaardzo daleka? Macie jakieś propozycje? Zdjęcie nie jest niestety najlepsze ...


I tak powstał kącik około-łóżkowy, a skoro łóżko to i podusie - ta nawiązująca do tematu przyjechała od Mimi:-)



Stara lampa całkowicie nie wpisywała się w klimat pokoju. Uszyłam więc nowy abażur z tkaniny jutowej dodając sznurek (rodzaj węzłów nie bez znaczenia - ale to już w następnym poście).


Do kompletu uszyłam jeszcze "stoper do drzwi" - w ferworze transferu odwrotnie przykleiłam wyrazy:-)


Zauważyliście już pewnie, że często używałam sznurka, który zresztą bardzo lubię. Użyłam go również w dziecięcym pele-mele:


Przy wykonaniu tablicy pomógł mi teść. Zbił ramę z kantówek a ja używając zszywacza tapicerskiego owinęłam ją tkaniną (jej kolor również nie bez znaczenia o czym w następnym poście). Zamocowałam sznurki w poziomie i łańcuszki w pionie tak aby dzieci mogły zawieszać tam swoje prace:-)



I właśnie się przeraziłam - a to za sprawą pociągu, który widzicie pod pele-mele. Otóż dwa lata temu!!! (to jest właśnie powód mojego przerażenia - szybko upływający czas) Asia z Green Canoe wykonała dla swojego Leosia wagoniki - możecie je zobaczyć tutaj. Podała mi namiary na producenta tych drewnianych skrzynek i w taki sposób powstał mój pociąg. Wagoniki tylko pomalowane i spatynowane, natomiast ciuchcia powstała przy pomocy mojego taty z dwóch skrzynek. Oczywiście to magazynek zabawek i książek moich dzieci, który służy nam już od prawie dwóch lat (o zgrozo...). W ramach akcentów kowbojskich wagoniki dostały "daszek w łaty".

To była jedna część pokoju. Druga - to całkiem inna bajka. Maksio zażyczył sobie aranżacje w stylu policyjnej łodzi patrolowej... Na tą wersję zapraszam Was wkrótce...

Pozdrawiam serdecznie a tym z Was, którzy są szczęśliwymi rodzicami, "dziadkami", "ciociami"... życzę wielu wspaniałych i kreatywnych chwil z dzieciaczkami!!!

piątek, 2 marca 2012

Europalety w rękach kobiety:-)

Jesteście posiadaczami zbędnej europalety...??? - oto moja propozycja co można z niej zrobić:-)




Chyba nie tylko ja wyczekuję wiosny...?:-)
Przywołuję ją na wszelkie sposoby - najpierw woliera w jadalni a teraz "różane" obrazki:-)

Jeśli macie ochotę je wykonać, potrzebujecie kilku desek ze starej europalety, farby akrylowe, papier/serwetki do decoupage'u.
Niestety nie zrobiłam zdjęcia palety "przed" więc posłużę się zasobami z wikipedii...

europaleta;  "before"
Muszę jeszcze dodać, że miałam nieocenioną pomoc ze strony teścia, który przyciął odpowiednio dechy i połączył je listwą mocującą. Na marginesie - On zawsze dzielnie znosi moje zachcianki a wierzcie mi, że nie ma łatwo...  i nawet złego słowa nie mruknie:-) Ostatnio jeszcze kilka rzeczy udało nam się razem zrobić - mam nadzieję, że czas pozwoli i uda mi się je Wam pokazać:-)

Wracając do tematu - po zmontowaniu możecie "dopieścić" obrazki. Moje palety leżały na dworze przez ok. 2 lata i narażone były na wilgoć, mróz i słońce. Zaraz po montażu wszystkie deski idealnie przylegały do siebie. Gdy trafiły "pod dach" wyschły i "skurczyły się" (co jest naturalne dla drewna) w wyniku czego powstały szpary między deskami. W moim przypadku efekt był zamierzony ale jeśli chcecie tego uniknąć, to proponuję wysuszyć przez jakiś czas deski w domu:-)

Zrobiłam dwa obrazki o wymiarach ok. 40 x 55 cm - stanowią komplet:-)


Przecierki, wycięte z papieru kwiaty oraz motyl i namalowany/postarzony napis w duchu "Pięknej Ogrodniczki" zaczerpnięty z Francji.







Obrazki docelowo zagoszczą w ... stodole:-)