dziękuję za wszystkie miłe słowa i maile. Przepraszam, że nie odpowiadam na bieżąco ale jestem całkowicie poza zasięgiem:-) Jak tylko to będzie możliwe, z pewnością Was odwiedzę i odpiszę!!!
Tegoroczne wakacje spędzamy przy budowie naszej wymarzonej stodoły, która jest w pięknym miejscu ale poza zasięgiem sieci:-)
Dzisiaj opuściliśmy naszą wieś i wyruszyliśmy na pyszny obiadek u rodziców. Ukradłam więc chwilkę dla siebie i pokażę Wam moje pierwsze przeróbki krzeseł:-)
Stodołę chcę urządzić w bielach i pastelach. Krzesła będą również w tej kolorystyce.
To wcześniejsze przymiarki kolorystyczne z moimi ulubionymi łubinami i piwoniami:
Krzesła oryginalnie były pokryte kryjącą farbą w odcieniu kremu i pokryte lakierem do spękań (taka pajęczynka).
Zamawiając je myślałam, że może nie będę musiała zmieniać ich kolorystyki i zajmę się wyłącznie tapicerką.
Okazało się jednak, że ten kremowy odcień zupełnie nie wpisuje się w moją koncepcję pasteli i zdecydowałam się na całkowite oczyszczenie ich z farby.
Wybaczcie ale nie zrobiłam zdjęcia "przed" ale zarys krzesła możecie zobaczyć tutaj:
before... |
Surowe drewno lekko pobieliłam i zawoskowałam.
Wymieniłam "środki" krzeseł (sprężyny były w dobrym stanie) i wykonałam im nową tapicerkę.
To już efekt końcowy:-) zdjęcia zrobione na szybko przed spakowaniem. Krzesła oczywiście docelowo znajdą swoje miejsce w stodole:-)
Pierwsza wersja różana:
Na siedzisku jest biało-różowa krateczka z bawełny, na oparciu - drobniutkie różowe różyczki:-) Wszystko wykończone różową taśmą i sznurkiem.
Druga wersja w błękitach, tak żeby nie było za słodko:-)
Na siedzisku błękitno-szary len, na oparciu róże w błękitach i wykończenie błękitno-szarymi taśmami i sznurami.
Chcąc uchronić siedziska przed łapkami moich dzieciaczków uszyłam podusie, które będzie można w razie potrzeby zdjąć i uprać.
Plecki krzesełek również wykończyłam tą samą "różaną" tkaniną:
I komplecik bez podusi i z....
A teraz trzymajcie za mnie kciuki bo muszę przerobić jeszcze 4 krzesła a drewno jest twarde i wbijaniu zszywek towarzyszą słowa, których cenzura nie przepuści...:-)
Dodatkowo nadszedł czas na malowanie wnętrza stodoły, pozostaje nam więc zakasać rękawy i ... do roboty!!!
Pozdrawiam Was gorąco
Magda
piękne krzesła,po prostu piękne!marzą mi się takie:)może kiedyś sprawię sobie choć jedno;)
OdpowiedzUsuńpowodzenia w dalszych pracach!
m.
jestem zachwycona!:) piękne tkaniny.
OdpowiedzUsuńi hortensja kwitnie cudnie!:)
Cudowne krzesła!
OdpowiedzUsuńbuuu, dwa razy wcięło mi komentarz!! Ostatni raz próbuję :)
OdpowiedzUsuńHeh :)
To w moich krzesełkach najgorsze dla mnie było doczyszczanie - chociaż niby M. głownie to robił :) - to i tak niecenzuralne słowa mi się cisnęły na usta ( a M. nawet się nie odzywał w sumie, hmmm... :) Tapicerowanie to już pikuś, nie wiem jakich zszywek używasz, ale muszą być takie porządniejsze, bo to nie sosna w końcu (przynajmniej moje sa dębowe). Ja zawsze używam stanleya, odkąd odpuściłam tańsze to tapicerowanie idzie jak po maśle...
Alez słodko i rzeczywiście prawdziwie sielsko Ci wyszło! To moje całkiem w innym stylu są, niedługo może w końcu pokażę :)
Buziole!
PS
Może byśmy się w końcu spiknęły, co??
Właśnie Ulcia! Czyszczenie! Jak mogłam o tej zmorze zapomnieć!!! Używałam 3V3, które zostawiało mi szary nalot. Niczym nie mogłam tego doczyścić... oprócz papieru ściernego... Może znasz lepszy środek? A co do tapicerowania - jakiś czas temu kupiłam sobie zszywacz Rapid - tak 3 w 1 czyli do zszywek, gwoździ i haczyków. No i jak coś jest do wszystkiego to jest do niczego... Pewnie to zasługa twardego drewna (u mnie to też dąb) ale też moich nadszarpanych nerwów - połamałam drania (był o zgrozo plastikowy). Niestety zszywki do niego były też pioruńsko drogie. Przy okazji wizyty w sklepie z art. dla tapicerów kupiłam sobie zszywacz elektryczny i pudło zszywek - chyba przez 5 lat ich nie wykorzystam. Zapłaciłam mniej niż za Rapida i zszywa mi jak ta lala - drugie krzesło kończyłam właśnie przy jego pomocy. Ale dzięki za wskazówkę - przy okazji kupię zszywki Stanleya dla porównania:-)
UsuńNa Twoje krzesełka czekam z niecierpliwością a spotkać musimy się koniecznie bo to wstyd mieszkać tak blisko, a jedynie pisać do siebie...:-) Tylko myślę, że najbliższy termin to po wakacjach. Póki co walczymy ze stodołą... I z ekipą budowlaną niestety...:-(
Krzesła jak spod igiełki - cudowne...!
OdpowiedzUsuńJestem zachwycona całym klimatem jaki próbujesz stworzyć:)
Zakochałam się w Twoich krzesłach. Są cudowne. Do salonu nie pasowałyby mi, ale to w krateczkę do Kalinki bym sobie przygarnęła...
OdpowiedzUsuńDo mojego salonu też by nie pasowały dlatego cieczy mnie fakt, że w stodole będę mogła trochę inaczej stylistycznie poszaleć:-)
UsuńSylwuś - wczoraj przeglądam "świeże" gazetki i ... widzę znajome "Kąty" - gratulacje, zdaje się, że część z pomieszczeń uległa już znacznym zmianom...:-)
Jestem pełna podziwu dla wykonanej pracy. Efekt jest piękny. Najbardziej zaskakuje to ,że krzesła są różne a jednak fantastycznie do siebie pasują. Ciekawa jestem co zrobisz z pozostałymi. Ukłony
OdpowiedzUsuńOch chyba Cię niestety nie zaskoczę bo decyzja padła, że będą trzy w biało-różową krateczkę i trzy w niebieskościach:-) Ale zastanawiam się co zrobić ze stołem... I jeszcze kredensik czeka w kolejce...
UsuńBajecznie piękne, gratuluję !!!!
OdpowiedzUsuńJestem pod wrażeniem.Świetna robota.Czekam na zdjęcia stodoły.Już widzę ,że będzie odlotowa.
OdpowiedzUsuńpiękne krzesełka po tej metamorfozie
OdpowiedzUsuńzdradzę Ci, że mam takie same i nawet też były pokryte zielonym suknem, ale ja je robię w zupełnie innym klimacie niż Ty - może też uda mi się niedługo pochwalić nimi :)
pozdrawiam ciepło
Kasia
Ależ mnie zaciekawiłaś!!! Czekam z niecierpliwością na fotki!!!
UsuńPo prostu "szczena opada" takie cudo!
OdpowiedzUsuńPiękne są. Gratuluję tak dobrze wykonanej pracy.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie
K.
Jestem zachwycona !!
OdpowiedzUsuńFajnie , że są w różnych kolorach:)
Krzesła wyglądają rewelacyjnie:) Zwłaszcza to w błękitach jest cudne:)
OdpowiedzUsuńZdradzisz skąd ten len w pięknym kolorze?
pozdrawiam Aga
Aguś jeśli dobrze pamiętam, to chyba go kupiłam na jakiejś aukcji internetowej. Szukałam błękitów i ten wydał mi się najbardziej pasujący - na wyczucie kupiłam sporo metrów choć przyznam, że wcześniej zakupiłam dwa rodzaje bawełny w niebieskościach i niestety nie pasowały do całości. Na szczęście w małych ilościach więc wykorzystam w innych celach.
UsuńKrzesełka słodziutkie!
OdpowiedzUsuńCzekam z niecierpliwością na zdjęcia stodoły.
Pozdrawiam
asia
Śliczne krzesła :) Jednak mając zdolności krawieckie można wiele zdziałać.
OdpowiedzUsuńnapracowałas sie ..ale efekt oszałamiający:)))
OdpowiedzUsuńo mamma mia!!!!!!!!!!!!!!
OdpowiedzUsuńjakie to piękne!!!
słodkie!!!
cudne!!!!
nie mogę sie napatrzeć!!!!!
Krzesłą są jak z bajki, zazdroszczę, też bym takie chciała :D Poza tym przedmioty, które wychodzą spod Twoich rąk sa niesamowicie pozytywne. Brawa :)
OdpowiedzUsuńPrawdziwie babskie krzesełka. Są śliczne.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Całe szczęście, że będą 3 niebieskie bo moje szkraby są na etapie, że różowe i dziewczyny są "ble"...:-) i już zarezerwowali sobie tą "właściwszą" wersję:-)
Usuńkrzesełka wyszły Ci zjawiskowo !!!!!!!!!!!!!! normalnie nie mogę się przestać zachwycać :)) tylko ja wybieram wersję bez podusiową :))) pozdrowionka wielkie ..
OdpowiedzUsuńMoniś - mi też zdecydowanie bardziej odpowiada wersja bez podusiowa ale przy dzieciaczkach nie wyobrażam sobie ich ciągłego czyszczenia. Środki to trawa morska pokryta jutą więc na mokro zbyt często nie mogłabym tego czyścić...:-)
UsuńPodoba mi się u Ciebie, świetnie załatwiłaś te krzesła, pozdrawiam:)
OdpowiedzUsuńPiekne krzesla. Zycze duzo sily i zapalu do pracy i czekam niecierpliwie na wpisy o stodole.
OdpowiedzUsuńMoze uda sie Wam tez troszke odpoczac na Mazurach i skorzystac z lata. Sciskam.
Zosiu z uroków Mazur korzystamy ile wlezie!!! Zanim będziemy mogli "wejść" do stodoły, mieszkamy w przyczepie kempingowej. Od rana do wieczora świeże powietrze, ostatnio pogoda trochę deszczowa i chłodno więc musieliśmy zrezygnować z kąpieli w jeziorze ale i tak jest cudnie!!! Jagody, poziomki, grzyby na wyciągnięcie ręki. Śpiew ptaków o poranku, dzikie zwierzęta w zasięgu wzroku i cisza... No może oprócz chwil gdy nasze dzieci nie śpią...:-)
UsuńEfekt rewelacyjny!
OdpowiedzUsuńJestem pod ogromnym wrażeniem, niesamowite...
OdpowiedzUsuńJak pięknie u Ciebie!!!!Pozdrawiam:))
OdpowiedzUsuńho ho ho..piękne krzesła :) Pozdrawiam serdecznie!
OdpowiedzUsuńO ile sie nie mylę to medaliony. Ślicznie je zaaranżowałaś w nowej odsłonie. Wygladaja tak lekko, super!
OdpowiedzUsuńPiękne krzesła! No i trzymam kciuki za kolejne 4 :-)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie
Iza
Krzesła wyglądają niesamowicie! Ależ napracowałaś się! Gratuluje samozaparcia. Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńPrześliczne krzesełka.Zawsze mam wrażenie ,że odzywa się we mnie dziecko, kiedy widzę takie delikatne , pastelowe kolorki i na buzi pojawia mi się błogi uśmiech.U mnie w domu jedyne pastele , tylko w pokoiku Natalki, a i tam ich niewiele.
OdpowiedzUsuńDziękuję za miłe słowo, pozostałe krzesełka "się robią"...:-) a jak "się zrobią" to czeka na lifting stół i kredens...:-) Ściskam Was gorąco z ciepłych i wiecznie pięknych Mazur!
OdpowiedzUsuńMąż zainstalował mi nieźle hulający internet więc w wolnych wieczornych chwilach będę Was odwiedzać:-)!
Magda
Bardzo mi się podobają te krzesełka, wyszły naprawdę świetnie :)) Dla mnie własnoręczne wykonanie tapicerki to wyższa szkoła jazdy, chciałabym się kiedyś tego nauczyć. A póki co podziwiam sobie :))
OdpowiedzUsuńSerdczne pozdrowienia :)
Beata
Krzesła boskie :) Ewa
OdpowiedzUsuńWow! Cudne te krzesła! Jestem pod wrażeniem!
OdpowiedzUsuń