Dawno nie pokazywałam Wam moich poczynań w deku. Fakt jest taki, że piękna pogoda wygrywa obecnie z klejami, papierami i dłubaniną. Pozostały jedynie farby ale o tym w innym poście.
Postanowiłam więc pokazać Wam niedawno skończony komplecik. Cyknęłam kilka zdjęć i właśnie gdy wybierałam odpowiednie do pokazania, zobaczyłam jakiego babola zrobiłam... Widzicie...?
Sprawa wygląda tak - komplet to oczywiście stary przerobiony blok na noże i zwykła deska do krojenia przerobiona na podkładkę pod garnki. Sekret tkwi w... desce...
Jak wiadomo w deku trzeba czasami pokombinować, porwać papier/serwetkę, żeby całość się komponowała. No i poszarpałam napisy... A później pewnie miałam głowę w chmurach i przykleiłam odwrotnie. Powinno być Huile d' Olive a nie to co tam zmajstrowałam...
Ale cóż, nie myli się tylko ten, kto nic nie robi (jakoś trzeba się usprawiedliwić...).
A to już blok do noży - widać respekt do ostrych przedmiotów spowodował, że byłam już bardziej czujna i napis przykleiłam poprawnie:-)
W miejscu, gdzie wkłada się noże, nie malowałam farbą tylko białą bejcą a cały blok po skończeniu lakierowania pokryłam woskiem. Woda po nim spływa "jak po kaczce" i jest milusiński w dotyku...:-)
Mój "babolek"...:-)
|
Huile d' Olive!!!!! |
Jak ja mogłam tego nie zauważyć podczas kładzenia kilkunastu warstw lakieru....???